Motto:
L’État c’est moi.
All animals are equal but some animals are more equal than others.
Jakiś czas temu można było przeczytać w mediach o działaniach szefa fundacji KidProtect. Jakub Śpiewak założył fundację mającą bardzo szczytne założenia i przez długi czas je realizowała. Nie mam zamiaru szukać szczegółowych danych (może ktoś w komentarzu poda) ale można uznać, że wartość zdobywanych środków stopniowo wzrastała. W bilansie z 2010 same środki trwałe miały wartość 13 mln zł. Zatem coraz większe środki były w obiegu. Patrząc na niektóre zapisy na forum fundacji można odnieść wrażenie, że rosła również arogancja twórcy i przekonanie o własnej nieomylności. Uwagi do działalności często były kwitowane przykładowo tak
Powiem krótko:
1. Regulamin oczywiście może być zmieniany. Przeze mnie.
2. Jeśli Ci się, Wampciu, regulamin nie podoba, weź do siebie to, co napisałem Niepokornemu: korzystanie z forum nie jest obowiązkowe, nikt tu nikogo pod bronią nie trzyma…Skoro forum Ci tak bardzo nie odpowiada, a jego założyciel jest tak okropny, to co Ty tu jeszcze robisz?
A potem okazało się, że dostęp do konta ma tylko szef. Korzystał z niego niestety również dla własnych potrzeb.
I mam tu dwie refleksje.
Po pierwsze – mam wrażenie, że wraz ze zwiększaniem się kwot będących do dyspozycji tak zarządzanej organizacji rośnie pokusa niewłaściwego wykorzystania jej środków. Na swoje własne potrzeby i cele. Na początku zapewne jest to związane z celami działalności i nie bardzo można się przyczepić. Może do działalności potrzebny jest dobry sprzęt, samochody i inne wyposażenie. Jakoś tak się składa, że najczęściej korzysta z tego szef. I wybrana przez niego grupa ludzi, z którymi dobrze mu się współpracuje. Bo przecież to on wszystko tworzył, wszystko firmuje swoją twarzą i w oczywisty sposób decyduje na co środki będą przeznaczone. Dochodzą do tego występy w mediach, konferencje w drogich hotelach, również międzynarodowe.
W skrajnym przypadku okazuje się, że potrzeby szefa to również ubrania, biżuteria i wyjazd zagraniczny.
I tylko niektórzy ludzie pytają o zasady. Źle się z tym czują. Wielu im mówi – o co ci chodzi człowieku. Przecież to taki wspaniały człowiek, tyle dobrego zrobił. Aż w końcu ktoś nie wytrzymuje i ujawnia złą działalność. Robi się afera.
Jak takim rzeczom zapobiegać? Trudna sprawa. Ja widzę tylko jedno odpowiednio skuteczne rozwiązanie. Pełna transparentność finansów takich organizacji. Tylko to pozwala na weryfikację wydatków przez samych członków oraz odpowiednie instytucje kontrolne. No i świadomość ludzi działających w organizacji. Nagłaśnianie takich rzeczy. Zwracanie uwagi.
Po drugie – okazało się, że po decyzji Jakuba Śpiewaka o wycofaniu się z życia publicznego padły głosy – co my teraz zrobimy? Przecież KidProtect to Śpiewak. Każdy dzwonił do niego. I co teraz? Nie wiem czy Fundacja działa. Najprawdopodobniej słabo albo w ogóle. Konto zostało zajęte bodaj przez ZUS. Na stronie dane kontaktowe nadal kierują do Jakuba Śpiewaka. Adres korespondencyjny wskazuje na prywatne mieszkanie w Warszawie. Nie wiem, czy to mieszkanie pana Śpiewaka, ale można by tak pomyśleć.
Niestety wskazuje to na sposób zarządzania fundacją. Jako dziecko swojego twórcy nie zadbała ona o wytworzenie większej grupy, która przejęłaby obowiązki po utracie założyciela. Bo przecież nie było to potrzebne. Wszyscy kojarzyli Jakuba Śpiewaka i nikogo innego. Co w takiej sytuacji może nastąpić, gdy szef kończy działalność? Organizacja razem z nim idzie w niebyt.
Czego innym organizacjom pozarządowym nie życzę.